Przyszła wiosna - to już teraźniejsza wiosna!



Nie prowadziłem blogu przez prawie dwa miesiące, a to z powodu, że nie było specjalnie o czym opowiadać. Zima jest okresem odpoczynku od pszczelarstwa, ale też wówczas pracujemy nad przygotowaniem nowych akcesoriów i elementów, których spodziewamy się użyć w nadchodzącym nieuchronnie sezonie.

Domowy warsztat korpusów

I oto nadszedł ów tak z dawna oczekiwany tak zwany sezon. Pszczoły wyleciały z uli w poszukiwaniu wody (bo bardzo wyschły przez zimę) do rozpuszczania zapasów miodu i sfermentowanego pyłku zwanego pierzgą (eliksir długowieczności). Pozwoliły matkom rozwinąć hmmm... skrzydła i zaczerwić więcej komórek.

Rodzinki pod domem

Cała przyroda nadrabia zaległości z zimnego marca, więc pszczelarze robią, co mogą, aby ich pnie dołączyły do powszechnego trendu. Nie zawsze się to udaje, ale trzeba się starać. Pośród trawy ogrodowej widzimy kwitnące miodunki, zawilce i czosnek niedźwiedzi. Na Mazowszu zakwitły już mirabelki, ałycze i klony jesionolistne. Na swoją kolej nie czekają śliwy, brzoskwinie, tarniny, otwiera się klon pospolity. Za chwilę pojawi się czereśnia, wiśnia i czeremcha. A my czekamy na agrest.

Zawilcowy las

Pszczoły mają huk roboty. Muszą posprzątać plastry i naszykować je pod zasiew jajkami. Muszą gromadzić wielkie zapasy pyłku niezbędnego do dalszego rozwoju. Muszą uporać się z dolegliwościami, które wyniosły z zimy, a z tym może być różnie. Muszą gromadzić zapasy nektaru, bo to paliwo ich skrzydeł. Muszą rosnąć, aby w momencie nadejścia pożytku, czyli obfitości nektaru w ich okolicy, mogły go zbierać na potęgę jako zapas na ciężkie czasy, na zimę.

Oby ten sezon był lepszy od poprzedniego!

Autor: @Krzysztof Smirnow kategoria: