Mówiłem, że zima przeminęła, ale ona była łaskawa wrócić.
Nad Atlantykiem i Morzem Białym zawisły dwa niże, które zaczęły się przepychać nad terytorium Europy Środkowej oraz Rosji. W ten sposób w niektórych miejscach nawet spadł późny śnieg, a u nas pojawiły się deszczowo-śniegowe pluchy i poważne ochłodzenie. Tak to właśnie, proszę państwa, wielkie wydarzenia światowe wpływają na malutkie stworzonka, jakimi są pszczoły. Te bowiem musiały znowu zwinąć się do uli i czekać na ocieplenie.
Mam złą wiadomość dla wszystkich miłośników miodu i ekologii: taka zmiana pogody dla wielu pszczelich rodzin oznacza mianowicie - śmierć. Tak bowiem objawia się brak przystosowania do lokalnych warunków, w połączeniu ze skutkami eksploatacyjnego chowu, jaki prowadzą pszczelarze. Wszystko, abyście mieli miód na stołach, drodzy klienci. Niestety, trudno o bardziej ekologiczne zjawisko przyrodnicze, niż umierające w wyniku zmian warunków przyrodniczych rodziny pszczele. Czyli smutno nam.
Pszczelarze w całym kraju chodzą osowiali i zmartwieni, próbują interwencyjnie podkarmiać, kombinują, myślą, dyskutują.
Do końca kwietnia jednak nie mogli zapobiec pogodzie. Rodziny pszczele siłą rzeczy się zmniejszyły, bo kwiecień jest tradycyjną porą, kiedy następuje wymiana pszczół zimowych na wiosenne. A tu tymczasem zachmurzenie, wiatr i chłód spowodowały, że tej nowej pszczoły było bardzo mało!
To zła wiadomość dla miłośników miodu rzepakowego. Ale czy rzeczywiście? Bardzo możliwe, że po raz kolejny okaże się, że Polacy najlepiej działają pod silną presją, kiedy warunki bardzo ograniczą im możliwości i wybór. Wtedy zwykle okazuje się, że dokonują rzeczy niezwykłych, gdy w czas spokojny i syty zamieniają się w gnuśnych grillowników. Zatem - kto to wie? Może w tym roku miodu rzepakowego będzie więcej niż w zeszłym? A może pojawi się obfitość miodu akacjowego, dla którego norma przewiduje znacznie wyższe stężenie sacharozy?
Pogoda jednak z wolna się poprawia. Mniszek rozkwitł wreszcie na całego i pszczoły rzuciły się zapylać. Do Zimnych Ogrodników jeszcze niespełna dwa tygodnie. A po tej dacie to już bez wątpienia sezon się rozpocznie na całego. Rodziny pszczele z odmian przystosowanych do lokalnych warunków wybuchną rozwojem. Odmiany hodowlane, pędzone od lutego na syropie cukrowym, tak czy owak będą w dużej sile. Powietrze zabrzmi zadowolnionym bzyczeniem.
Byle tylko kwiatki dopisały.
Wody w przyrodzie znacznie więcej niż w zeszłym roku. To może być naprawdę dobry sezon, także dla miłośników miodu!
Smacznego - życzę z dużym wyprzedzeniem, ale jednak!