Ruch w interesie



Kilka dni pięknej pogody wystarczyło, aby wszystkie rodziny ruszyły z kopyta. Uczymy się w tym roku sztuki nieingerencji, czyli nie zaglądamy bez potrzeby pszczołom do domów. Przede wszystkim obserwujemy życie na progu - czyli na wylotku.

Y01Las - pszczoły chodzą z pyłkiem

Na Y01 Las rodzina, którą tydzień temu wzmocniłem 3 ramkami z czerwiem, odżyła i rośnie w siłę. Pszczoły pracują, jak szalone, oswajają drugi korpus, w którym mają obfitość zimowych zapasów. Wiążę z tą rodziną duże nadzieje w tym roku.

Y01 Las - siła pszczół

Dzięki dołożeniu do nich tak dużych posiłków, ul wygląda jak te z amerykańskich filmów kręconych gdzieś w pszczelim raju z klimatem śródziemnomorskim, ale lepszym.

Dopiero bliższy ogląd plastra pokazuje, że wciąż jesteśmy na północy:

Y01 Las - plaster, mapa zasiewu

Jak widać, matka wciąż nie rozwinęła pełni swoich możliwości. Gdyby tak się stało, cały plaster pokryty by był czerwiem mniej więcej w tym samym stadium. Tymczasem widać wzór spirali, co znaczy, że była ona zasiewana przez pszczelą matkę stopniowo. Tym bardziej, że widzimy również, że puste komórki po wygryzionych świeżo pszczołach napełniane są pierzgą - oznacza to, że pszczołom kończy się miejsce, a matka nie nadąża czerwić. A może takie mądre są po prostu, bo prognozy pogody ciągle w kratkę?

Na innym pasieczysku trzymamy pszczoły zupełnie innego typu: dzikusy samorodne. Według badań skrzydełek wykonanych przez Łukasza z Pasieki Łapa, mają one wysoki procent krwi Apis Mellifera Mellifera, naszej rodzimej pszczoły leśnej.

Przedwojenne

Zachowują się podręcznikowo (znaczy, jak opisano zachowania pszczoły środkowoeuropejskiej, w Rosji zwanej środkoworosyjską, w księgach), rozbiegane, uciekają z plastrów, podwieszają się na dolnej beleczce ramki. Wiążę z nimi duże nadzieje, choć przypuszczam, że muszę odłożyć na stronę wiele "dobrych rad" pochodzących od fachowców trzymających pszczoły hodowlane. Wiele technik zupełnie normalnych w powszechnym pszczelarstwie może się z nimi nie sprawdzić.

Tak czy owak, bardzo mi się podobają.

Nowe wylotki dla trutni u przedwojennych

Pszczelarz, od którego je kupiłem, od 40 lat nigdy nie kupił matki hodowlanej i standardowo rozmnażał je przez rójki. Ot i pierwszy przykład: jak to będzie z tym "genem rojliwości", którego tak obawiają się zawodowi pszczelarze? Zobaczymy już niebawem.

Sezon powoli startuje, chłody wiosenne mijają, a ja wybieram się na praktyki do Pszczelej Woli.

Autor: @Krzysztof Smirnow kategoria: