Pierwsze odkłady



Dni mijały i tygodnie, i zaczął się sezon rójkowy. A my w lesie... To znaczy nic nie umiemy. Przyszła instrukcja dalszych czynności.

Weźmisz czarno kure...

Nieee, inaczej.

Wyjmij po kolei wszystkie ramki i strząchnij pszczołę do transportówki. Nie szukaj matki. Jeżeli dobrze to zrobisz, matka znajdzie się w transportówce. Ale masz strząchnąć wszystkie pszczoły, także te, co łażą po ściankach i po dennicy. Następnie podziel zasoby mniej więcej tak: zapasy sprawiedliwie, czyli po równo, czerw otwarty do macierzaka, czerw zamknięty do transportówki.

Jeżeli chcesz ją wywieźć, transportówka niech postoi sobi chwilę na pasieczysku, aby lotna pszczoła wróciła do macierzaka. Wtedy możesz ją zabrać i wywieźć. Jeżeli nie planujesz jej wywozić, możesz od razu wrzucić ramki i pszczoły do nowego ula.

Tylko rób to ostrożnie i nie uszkodź matki.

I tak postanowiliśmy to robić.

Lotna wkurzona wróciła do macierzaka

Rzeczywiście, pszczoła lotna (czyli pracująca w polu) pszczoła wróciła do macierzaka (czyli do swojego ula stojącego na starym miejscu) i wyglądała na cokolwiek wkurzoną. Dobrze, że mieliśmy swoje kombinezony robocze.

Odkład w transportówce

Transportówka nie miała wylotka, więc uchyliłem jej klapę górną. Wyobraźcie sobie to podniecenie kompletnego nowicjusza: czy pszczoły zorientują się, gdzie mają wylotek? I jak je potem zagnać do środka? Tyle pytań, tyle niewiadomych.

Zabawa w pierwszy odkład trwała tak długo, że nie zamierzałem go wywozić tego samego dnia. Pozostało zostawić go na noc na miejscu. Ale nie miałem żadnej folii, aby ochronić go przed ewentualnych deszczem. Za to onegdaj (a nawet nieco wcześniej) zainstalowałem w paru ulach worki z pianki - opakowania monitorów komputerowych. Pszczoły nie zdążyły jeszcze tego rozszarpać na strzępy.

Zabezpieczenie transportówki z odkładem

I tak rozpoczęła się nasza kariera pszczelarzy improwizujących. Od tej pory prawie nigdy nie byliśmy przygotowani do akcji, ale zawsze sobie jakoś radziliśmy przy pomocy tego, co znaleźliśmy pod nogami, pod ręką, w bagażniku auta, albo na pobliskich drzewach. Muszę powiedzieć, że takie podejście nie daje bardzo ładnych widoków (trawa nie przystrzyżona, ule nie pomalowane...), ale daje dużo satysfakcji.

Z tego nie robiłem odkładu tego dnia...

A pszczoły? Dla nich ważne są zupełnie inne sprawy.

Autor: @Krzysztof Smirnow kategoria: